Lech Wałęsa w rozmowie z portalem o2.pl zdradził, ile obecnie otrzymuje ze swojej emerytury. Choć kwota ta znacznie wzrosła na przestrzeni ostatnich kilku lat, były prezydent wciąż narzeka, że ma jej za mało. Z tego powodu postanowił dorobić za granicą, dając różne wykłady.
Żona zabiera mu wszystko i wydaje na własne potrzeby” – powiedział Wałęsa.
Portal o2.pl zapytał byłego prezydenta Polski o wysokość jego emerytury. Jak się okazało, jej zakres diametralnie wzrósł, ale mimo to Lech Wałęsa wciąż potrzebuje poprawy. Obecnie otrzymuje on od 11 do 13 tysięcy złotych miesięcznie. Przypomnijmy, że według Zakładu Ubezpieczeń Społecznych średnia emerytura w Polsce w 2022 roku wynosiła około 2,7 tysiąca złotych miesięcznie.
Żona Lecha Wałęsy zabiera mu wszystko i wydaje na swoje potrzeby. Nie wspominając o prezentach dla dzieci. Im też pomaga, bo tego oczekują. Jak mówi słynne powiedzenie: “Kto ma pszczoły, ten ma miód, kto ma dzieci, ten ma kłopoty”. Tak to podsumowuje – powiedział w jednym z wywiadów Lech Wałęsa.
Były prezydent podkreślił, że stara się utrzymać całą swoją rodzinę, której potrzeby finansowe są znaczne. Dlatego postanowił dorobić za granicą.
Uczęszcza na wykłady dla różnych grup społecznych, politycznych i biznesowych. W ten sposób uzupełnia braki w swoich finansach.
Później w wywiadzie Lech Wałęsa podkreślił, że powoli “odbija się od dna bankructwa”, które prawie osiągnął podczas pandemii COVID-19.
Z powodu kwarantanny nie mógł wówczas podróżować za granicę. Lech Wałęsa nie zarabiał na swoich wykładach. W Polsce nie można niczego przewidzieć. Może za jakiś czas znowu będę bez grosza… – mówi były prezydent.
Lech Wałęsa przyznał, że jak każdy Polak, on również odczuwa skutki inflacji. Przy okazji poskarżył się, że z powodu rosnących cen musi… mniej jeść:
“Jedzenie zdrożało, więc dostaję mniejsze porcje na śniadanie, obiad i kolację. Nie jestem z tego zadowolony”.
Na koniec dodał również, że cieszy się, że to jego żona codziennie robi zakupy spożywcze. W ten sposób, jak mówi, “nie musi patrzeć na te ogromne sumy pieniędzy na artykuły spożywcze”.