W szpitalu Wigan Royal Infirmary doszło do niezwykłego wydarzenia, które poruszyło nie tylko personel placówki, ale również tysiące internautów. 77-letnia pacjentka w terminalnym stadium choroby nowotworowej, Sheila Marsh, pożegnała się ze swoim koniem, z którym spędziła ponad 25 lat życia.

Kobieta, matka czworga dzieci, przez wiele lat była związana zawodowo z torem wyścigowym Haydock Park. Znana była z wielkiego przywiązania do zwierząt – opiekowała się kilkoma końmi, psami i kotami. Szczególna więź łączyła ją jednak z jednym z koni, Bronwenem, który towarzyszył jej niemal całe dorosłe życie.

W ostatnich dniach życia Sheili, jej bliscy zwrócili się do kierownictwa szpitala z prośbą o umożliwienie ostatniego spotkania z koniem. Mimo nietypowego charakteru prośby, placówka wyraziła zgodę. Pacjentkę przetransportowano na dziedziniec szpitalny, gdzie czekał na nią Bronwen. Świadkowie relacjonują, że koń natychmiast rozpoznał właścicielkę, a moment pożegnania był bardzo poruszający.

Zdjęcie z tego wydarzenia trafiło do mediów społecznościowych i spotkało się z szerokim odzewem. Internauci podkreślali wyjątkowość tej chwili oraz wrażliwość personelu medycznego, który pomógł zrealizować ostatnie życzenie pacjentki.

Kilka godzin po spotkaniu Sheila Marsh zmarła w otoczeniu najbliższych. Jej córka Tina wyraziła wdzięczność wobec wszystkich, którzy przyczynili się do spełnienia matczynego pragnienia.

Zdarzenie to przypomina o znaczeniu indywidualnego podejścia w opiece paliatywnej oraz o tym, jak istotne są empatia i zrozumienie w ostatnich chwilach życia. Pokazuje również, że granice pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem mogą być znacznie głębsze, niż się powszechnie sądzi – i że godne pożegnanie nie zawsze wymaga słów, ale obecności i gestu.